"Washington Post": Putin był "sparaliżowany" i niezdecydowany podczas buntu Prigożyna
Według cytowanych przez gazetę ukraińskich i europejskich oficjeli, Putin "był sparaliżowany i niezdolny do zdecydowanego działania"; przez większość dnia nie wydał żadnego rozkazu. W obliczu braku takich rozkazów, lokalni dowódcy zdecydowali o niepowstrzymywaniu wagnerowców. Wielu z nich nie mogło uwierzyć, że bunt rozpoczął się bez przyzwolenia Kremla.
"WP" cytuje też oceny wywiadowcze, mówiące o tym, że rosyjskie służby informowały Putina przez "co najmniej dwa lub trzy dni" o możliwych działaniach Prigożyna, lecz nie zrobił nic poza wzmocnieniem bezpieczeństwa na Kremlu i kilku strategicznych obiektach.
"Putin miał czas, by podjąć decyzję o likwidacji (rebelii) i aresztowaniu organizatorów. Potem, kiedy to się zaczęło dziać, był paraliż na wszystkich szczeblach. Było absolutne przerażenie i dezorientacja. Przez długi czas nie wiedzieli, jak się zachować" - oznajmił jeden z europejskich rozmówców dziennika.
Ahead of the mutiny, steps were taken to boost security at the Kremlin, but Putin was uncertain how to respond to a warlord critical to many global operations. https://t.co/zS34bCFJoF
— The Washington Post (@washingtonpost) July 25, 2023
Inny oficjel zauważył, że część ludzi w rosyjskim wojsku i służbach popierała Prigożyna i jego żądania - podobnie jak wielu szeregowych żołnierzy - zaś wysoki rangą przedstawiciel NATO stwierdził, że niektórzy wysoko postawieni decydenci w Moskwie wydawali się gotowi, by ustawić się za oligarchą, gdyby jego żądania zostały spełnione.
"Wydaje się, że są ważni ludzie w strukturach siłowych, którzy w pewnym sensie na to czekali" - stwierdził anonimowy urzędnik. Z kolei inni, przerażeni rebelią, byli zawiedzeni słabą reakcją Kremla i ocenili, że zwiastuje ona czas głębokich problemów.
"Wszyscy słyszeliśmy te oświadczenia. Nie zawsze były spójne. Przez pewien czas, nie wiedzieli jak zareagować" - przekazała dziennikowi osoba z rosyjskich kręgów dyplomatycznych. Wskazała na sprzeczne oświadczenia Putina, który na początku nazwał Prigożyna zdrajcą i rozkazał zdławić bunt, a później mówił, że uniknięto rozlewu krwi z jego bezpośredniego rozkazu.
Inni członkowie kremlowskich elit mieli powiedzieć, że spodziewają się dalszych podziałów na tle wojny na Ukrainie.
"Rosja jest krajem zasad mafijnych. A Putin popełnił niewybaczalny błąd. Stracił reputację najtwardszego człowieka w mieście" - ocenił rozmówca, opisany jako "moskiewski finansista, powiązany z rosyjskimi służbami wywiadowczymi".
Według innych źródeł gazety, Putin został zmuszony pójść na układ z Prigożynem ze względu na stopień powiązania Grupy Wagnera z interesami rosyjskich służb, a także roli, jaką odgrywa w Afryce i na Bliskim Wschodzie oraz "ogromne ilości informacji" - zauważył działacz na rzecz praw człowieka Władimir Osieczkin.
"Oni stworzyli sobie potwora" - podsumował jeden z europejskich oficjeli.
Czytaj więcej:
Bunt Grupy Wagnera. Putin opuścił Moskwę
"Newsweek": Nie ma wątpliwości, że Putin wykorzystuje swoje sobowtóry do wystąpień publicznych
Rosyjski opozycjonista: Jeśli nie zatrzymamy Putina, to dojdzie do krajów bałtyckich i Warszawy
Brytyjski resort obrony: Koniec rekrutacji więźniów do Grupy Wagnera ważnym momentem wojny
Siły Grupy Wagnera na Białorusi nie stanowią zagrożenia dla Polski ani dla Ukrainy
USA o słowach Łukaszenki i Putina o Polsce: Będziemy bronić każdego cala terytorium NATO
wszystko zaplanowane -- hahah co za bzdety
Jakas pipa jednak z tego putina. Co to za przywodca ktory nasty raz z kolei grozi uzyjciem bomby jadrowej. Odpal ja w koncu I bedzie spokoj. A jak nie masz jaj to spie....laj, bo te grozby to juz wiekszosc ludzi smiesza ð