Zebrany przez Armstronga pył z Księżyca sprzedano na aukcji
Armstrong zebrał ów pył w 1969 roku, tuż po tym, jak po raz pierwszy stanął na Księżycu i wypowiedział słynne zdanie: "To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości".
Nie jest znana tożsamość nabywcy. Sprzedającą była Nancy Lee Carlson, prawniczka z Michigan, która - według magazynu "Forbes", w 2015 roku wylicytowała tę kosmiczną pamiątkę na aukcji zorganizowanej przez władze USA. Za "gadżet", który był opisany jako "zapinana na zamek błyskawiczny torba powrotna z księżycowym pyłem", zapłaciła wówczas 995 dolarów.
Carlson wysłała później torbę z próbkami do NASA, by potwierdzić autentyczność artefaktu. Agencja kosmiczna potwierdziła i… odmówiła zwrotu. Carlson ostatecznie pozwała NASA za bezprawne przejęcie mienia. W 2016 roku sąd federalny orzekł na jej korzyść i odzyskała swoją "torbę powrotną z księżycowym pyłem".
Prawniczka, choć sporo zarobiła na sprzedaży księżycowych próbek, to z pewnością liczyła na więcej. Dużo więcej. Torbę, w której próbki przyleciały na Ziemię wystawiła na aukcji Sotheby's już w 2017 roku. Wylicytowano ją wówczas za 1,8 mln dolarów!
Na razie najdrożej wylicytowaną pamiątką kosmiczną w historii pozostaje radziecka kapsuła Wostok 3KA-2, którą w 2011 roku sprzedano na aukcji Sotheby's za 2,9 miliona dolarów. Służyła ona do testów przed wystrzeleniem w kosmos Jurija Gagarina w 1961 roku.