Meryl Streep uważano za… mało zabawną
Podczas trwającej przeszło sześć dekad kariery w Fabryce Snów, Meryl Streep zdołała udowodnić, że potrafi zagrać każdą rolę. 74-letnia gwiazda kina stworzyła szereg niezapomnianych kreacji, a wiele filmów z jej udziałem cieszy się dziś statusem dzieł kultowych – dość wspomnieć "Wybór Zofii", "Sprawę Kramerów", "Co się wydarzyło w Madison County" czy "Pożegnanie z Afryką".
Choć na przestrzeni lat aktorce, która ma na koncie m.in. trzy Oscary i dziewięć Złotych Globów, zdarzało się występować w komediach, w jej zawodowym portfolio królują przede wszystkim role dramatyczne. Być może dlatego wytwórnia odpowiedzialna za realizację filmu "Diabeł ubiera się u Prady" początkowo uważała obsadzenie Streep za duży błąd.
Jedna z producentek obrazu Wendy Finerman, goszcząc w podcaście "Hollywood Gold" ujawniła, że włodarze studia nie wierzyli w komediowy talent słynnej aktorki. Niewiele brakowało, a demoniczną Mirandę Priestly zagrałby ktoś inny. "Dzwonili do mnie mówiąc: Oszalałaś? Przecież ona nigdy nie była zabawna. Ludzie myśleli, że zwariowaliśmy" – wspomina Finerman.
Film "Diabeł ubiera się u Prady" trafił na ekrany kin w 2006 roku. Ekranizacja powieści Lauren Weisberger odniosła ogromny komercyjny sukces – przy budżecie wynoszącym 35 mln dolarów obraz zarobił na świecie niemal 10 razy tyle. Jako despotyczna, siejącą postrach wśród podwładnych redaktorka naczelna fikcyjnego magazynu modowego, Streep zachwyciła zarówno widzów, jak i krytyków. Za swój występ otrzymała Złoty Glob i Satelitę, a także nominacje do Oscara oraz nagród Critics’ Choice i BAFTA.
Gwiazda ujawniła po latach, że praca nad filmem okazała się dla niej dużym wyzwaniem. Aby wiarygodnie sportretować swoją postać, Streep stosowała tzw. metodę – kontrowersyjną technikę, zgodnie z którą aktor tworzy kreację w oparciu o własne przeżycia i stara się maksymalnie upodobnić do granego przez siebie bohatera. W rezultacie aktorka izolowała się na planie od reszty obsady.
"Kiedy w przerwach między zdjęciami siedziałam w swojej przyczepie, czułam się naprawdę nieszczęśliwa. Słyszałam, jak wszyscy wokół śmieją się i dobrze bawią, a ja byłam przygnębiona. To było okropne! I to był ostatni raz, kiedy pracowałam nad rolą posługując się metodą" – wyznała Streep przed dwoma laty w wywiadzie udzielonym "Entertainment Weekly".