Matt Dillon ma "jeden z najciekawszych mózgów na świecie"
"Interfears" to 16-minutowy film, który ukazuje rozważania mężczyzny zamkniętego w tubie urządzeniu do rezonansu magnetycznego. Reżyser Jesper Just zabiera widzów, dosłownie i w przenośni, do mózgu bohatera.
Dillon wyznał w wywiadzie dla serwisu Artnet, że przyjęcie propozycji zagrania w "Interfears" nie było łatwe, bo spędzenie wielu godzin w tubie skanera MRI wymagało to od niego przezwyciężenia klaustrofobii. Aktor przeleżał w urządzeniu dwa dni, z krótkimi przerwami na posiłki i gdy sprzęt był potrzebne do badania pacjentów "na cito".
"Lekarze byli niezwykle pomocni i powiedzieli mi, że zawsze mogę wyjść. To bardzo pomogło. Bardzo się cieszyłem, że mogę służyć wizji Jespera. Dużo się zastanawialiśmy, jak to zrobić, i w końcu nawet zaproponowałem część tekstu, który mówi bohater" - wyznał Dillon.
Jesper Just był pod wrażeniem determinacji, z jaką Matt zaangażował się w projekt. "Lekarze byli naprawdę zdumieni, że mimo klaustrofobii wchodził raz za razem do tego skanera. Zrobiliśmy prawdziwe skany MRI, więc to, co widzowie oglądają, to mózg Matta. Co ciekawe, lekarze powiedzieli, że to jeden z 20 najlepszych mózgów, jakie kiedykolwiek widzieli. Nie pozwolono by im opublikować materiału, gdyby stwierdzili, że coś jest nie tak z wynikami" - przyznał artysta.
Film "Interfears" miał premierę w lutym w Galerii Perrotin w teatrze Del Mar w Los Angeles. Obecnie do 9 lipca film można go oglądać w galerii MAC Lyon oraz do 20 maja na wystawie Justa w kopenhaskiej galerii Nicolai Wallner 14.