Mark Ronson uważa, że piosenka "I’m Just Ken" jest bardzo ważna...
W niedawnym wywiadzie dla "The Times" Mark Ronson przyznał, że utwór "I’m Just Ken" kosztował go sporo nerwów.
Pierwsze próby na planie nie zwiastowały sukcesu. Istniała nawet obawa, że piosenka i występ Ryana Goslinga nie zostaną uwzględnione w filmie. Ale upór Grety Gerwig zdecydował o tym, że kompozycja wybrzmiała na ekranie.
Sam producent, który pracował przy tym muzycznym projekcie, cieszy się, że piosenka Kena została zaakcentowana w filmie. Jego zdaniem ukazanie punktu widzenia tego bohatera stanowi ważne wsparcie dla chłopców i mężczyzn.
"Mówiąc to zapewne zabrzmię jak David Brent, ale poważnie uważam, że ta piosenka pomogła chłopcom" - stwierdził w rozmowie z "The Times" Ronson.
To przekonanie nie opiera się wyłącznie na jego odczuciach. Ronson wyjaśnił, że niedawno w rozmowie z przyjacielem dowiedział się, że jego ośmioletni syn kolegi po zerwaniu z dziewczyną właśnie w tym utworze znalazł pocieszenie.
"Piosenka mówi chłopcom, że bycie wicemistrzem jest w porządku. Co więcej podkreśla wagę i istotę męskiego koleżeństwa, dzielenia się uczuciami, co jest szczególnie istotne w dobie internetu, który sprzyja izolowaniu się" - stwierdził producent.